Jarosław Markiewicz
Przemagnesowanie


Widziałem na ekranie komputera symulację spodziewanej zmiany biegunów magnetycznych naszej szacownej planety, najpierw pole magnetyczne słabnie, co właśnie obserwuje się od 300 lat, a później zaczynają się tu i ówdzie pojawiać małe bieguny magnetyczne tylko na północnej półkuli.

Na wiosnę 2004 widziano zorzę polarną w Kotlinie Kłodzkiej, a to znaczy, że tam się zaczął tworzyć mały biegunik, pewnie był tam akurat Henryk Waniek, ale nie zmieniające się bieguny są dolegliwością w górach, prawdziwą dolegliwością w górach są biegunki. Znany skądinąd filozof, biskup Berkeley, radził pod koniec życia, zniesmaczony zresztą do ludności okolicznej później górnolotnie zwanej ludzkością, radził biegunki leczyć dziegciem, jak zresztą większość ludzkich dolegliwości.

A mówię to tylko dlatego, żeby zmylić tropy, odwrócić śledztwo od głównego wątku, nie da się wykluczyć, że pole magnetyczne to rodzaj zniewolenia, podobnie jak grawitacja, a wiadomo nie od dzisiaj, że ruchy wyzwoleńcze dzikich (a w zmaganiach z naturą musimy wrócić do praw natury i poniekąd ćwiczyć naturalną obecność)) nie znają granic, tamtamami były podawane w Afryce, Hegel zastąpił tamtamy Duchem Czasu, a Duch Czasu jest Duchem św. realizowanym w dziejach, myśląc Heglem docieram do Vico, umysł nie odkrywa, lecz tworzy prawdę - mówi Vico - jak to się dzieje, że możemy coś matematycznie obliczyć, a później obserwować powtarzalność tych operacji w zależności od zmieniających się parametrów - jak to się dzieje, że przyroda słucha matematyka, słucha się naszego logicznego myślenia, toż to zbieżność zupełnie niemożliwa statystycznie, logos i kosmos to byty ontycznie różne, a może jednak nie, a jak to w ogóle można zrozumieć, skoro rozum nie ma bezpośredniego kontaktu z dziejącymi się zdarzeniami, ale może mieć kontakt z bytem hipotetycznym, nazwijmy go tu "rozumem natury", jeśli potrafimy cokolwiek przewidzieć, choćby trywialną pogodę to jesteśmy w kontakcie z logosem kosmosu lub Bogiem-Stwórcą, Chrystusem mistrza Eckharta, którego łaska może nam być nagle bardzo potrzebna.

Amerykańscy badacze skał wulkanicznych, które zostały rozmagnesowane wysoką temperaturą, zastygając utrwalały pole magnetyczne tamtej chwili - wykazują, że po okresie wstępnej huśtawki magnetycznej, pole magnetyczne planety może się zmienić wręcz w kilka tygodni.

Nie będę opisywał tutaj piekła jakie grozi nam wszystkim w takim wypadku, jestem bowiem umiarkowanym katastrofistą, a właściwie tylko katastrofistą dla celów poznawczych, trochę adrenaliny, która jest daleką kuzynką kokainy, nie zaszkodzi, a może pomóc w koncentracji uwagi. Nadmiar adrenaliny lub jej brak (to pewnie nie wszystkie warunki) poraża strachem, do stuporu włącznie. ("Stupor", taką nazwę nosił jeden z ostatnich wydanych pod ziemią zbiorów wierszy Barbary Sadowskiej, którą publicznie opluwał kiedyś Jerzy Urban, przedtem mocno zabiegając o jej względy na spotkaniach u Rogera Gomulickiego, odrzucony zalotnik, a pewnie i nie tylko dlatego - jako rzecznik rządu zarzucał Barbarze nierząd, alkoholizm, poezję - no i to, że była matką Grzesia Przemyka.)

Sadowska napisała, że wraz z innymi ludźmi cierpi na poważną wadę, że nie jest w stanie odróżnić proroka prawdziwego od fałszywego. Otóż chętnie się zgodzę na bardzo nieprzyjemny status proroka fałszywego, byle nie doszło do tego, co się zapowiada, czyli do zmiany bieguna magnetycznego. Ale czy to nie jest już jakaś magia?

Tzw. loty kosmiczne, piszę tak zwane, bo Księżyc to nasz satelita, jak szczeniak biega wedle sznurka naszej grawitacji - dowiodły, jak ważne jest pole magnetyczne dla naszych kości no i przede wszystkim neuronów. Pierwsi kosmonauci lądowali w kapsułach na oceanie i nie byli w stanie wyjść na własnych nogach, bo mieli miękkie i osłabione kości, ich samopoczucie było gorzej niż kiepskie, najczęściej byli w skrajnej emocjonalnej huśtawce, od depresji do euforii, co zakłócało wszelkie procedury. Dlatego zainstalowano sztuczne pole w kabinach, wyspecjalizowane firmy po horrendalnych cenach rozprowadzają podobne urządzenia po gabinetach lekarskich i wśród cywili, jestem notorycznym zażywaczem sztucznego pola magnetycznego podbijającego osłabione ziemskie o 50%. Badacze twierdzą, że pola magnetycznego ubywało mniej więcej 10% w ciągu wieku, począwszy od XVIII, dzisiaj jest o 30% słabsze niż było około roku 1700. Na kilkanaście minut dziennie podbijam to pole, biorę swoistą kąpiel energetyczną, sprzedawcy tych urządzeń (którzy nieraz mimowolnie uczestniczą w szachrajstwie, na odpowiednich kursach marketingowych) zorganizowani są jak sekty, sami najpierw muszą kupić b. drogie urządzenie, przekonać się o jego zaletach i zawsze dając świadectwo wciągać do kultu innych, nabijając kabzy producentom. Zalety lecznicze (i diagnostyczne) pola znane są od lat kilkunastu i to w bardzo różnych zakresach, począwszy od odrastania palców u rąk i nóg, leczenia pęcherza i impotencji aż po walkę z tzw. wolnymi rodnikami, które są ponoć przyczyną raka i innych procesów starzenia się.

Nie jestem specjalistą w dziedzinie pola, ale każdy właściwie powinien nim zostać na własną rękę, bo nauka nie jest w stanie wytworzyć wystarczającej presji na rządy i ONZ, żeby tak jak jeszcze przed II wojną światową masowo, tanio i dla wszystkich produkowano maski przeciwgazowe, żeby teraz produkowano masowe i tanie urządzenia do wytwarzania pola elektromagnetycznego w zakresie 42-44 herców (jeśli dobrze pamiętam). Inna sprawa, że urządzenia te zasilane są przez prąd elektryczny z sieci, a na dobrą sprawę nikt nie wie, jak się zachowa sieć w chwili słabnięcia pola i przewrotki biegunów, ale pewnie możliwe jest zasilanie z akumulatorów.

Bo zaiste po rewolucji magnetycznej, ostatni, czyli najmniej uzależnieni od elektryczności i elektroniki, mogą nagle być pierwszymi. Tak przewrotka to być może najgroźniejsza broń Osamy, bo jak mówią prawdziwie naukowi katastrofiści, samoloty nafaszerowane elektroniką będą spadać jak gruszki w sierpniu i wrześniu, komunikacja zaniknie, ludność północnej półkuli poczuje słabość w nogach, nie wspominając o sercu i głowie. Telewizja, która chcąc nie chcąc, ale oczywiście bardziej chcąc - przejmuje władzę nad nastrojami tłumów, może nagle zapaść się w niebyt. Ratuj się kto może.


powrót do spisu treści