Basia Koniarz
Test pierwszego wrażenia czyli FENG SHUI w działaniu


Poprzedni mój artykuł dotyczył porządków w domu, a co za tym idzie porządków w głowie oraz prostej zasady, że zmiany powodują zmiany. Tym razem proponuję ciąg dalszy tego tematu, ale skupiając się na tzw. pierwszym wrażeniu.

Pierwsze wrażenie

Właśnie, pierwsze wrażenie jest najważniejsze. I dotyczy to zarówno spotkania z człowiekiem jak i wejścia do domu, mieszkania, restauracji, klubu…, czy bycia w jakiejkolwiek innej sytuacji. Zawsze trzeba brać pod uwagę ten pierwszy impuls, głos intuicji, naturalny sygnał z wewnątrz. Od razu czujemy się z kimś dobrze, albo zupełnie odwrotnie (znamy przecież miłość od pierwszego wejrzenia, a także totalną niechęć po pierwszym geście). A w mieszkaniu albo wieje chłodem albo jest gęsta atmosfera lub jest bardzo przytulnie i przyjemnie, że aż nie chce się wychodzić. Są to odczucia tak oczywiste i jasne, że nie zastanawiamy się nad nimi. Tak jest. Warto wykorzystać to wrażenie w swoim życiu, w swoim domu i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

500.000 sygnałów na sekundę

Nasz umysł odbiera 500.000 sygnałów na sekundę. Fakt ten maksymalnie i z ogromnym sukcesem finansowym wykorzystują spece od reklamy cudownych proszków do prania, uszczęśliwiających chipsów, czy uzdrawiającej margaryny. Skorzystajmy z tej cechy chłonności informacyjnej naszej głowy i wykreujmy swoją rzeczywistość. Wietnamski myśliciel Thith Nath Hahn mówi:

Kiedy patrzysz na piękną górę, stajesz się piękną górą,
a kiedy patrzysz na zły program telewizyjny,
stajesz się złym programem telewizyjnym.

A więc: otaczajmy się pięknymi przedmiotami, symbolami życia, naturalnością, pogodnymi obrazami, światłem, jasnością, radością. Postawmy na poczucie humoru, lekkość, sugerujmy się pozytywnie, świadomie zrezygnujmy z ciągłego oglądania koszmarnych wiadomości czy ociekających krwią, ziejących nienawiścią filmów. Zapalmy świece, kadzidła, nastawmy ulubioną muzykę, albo pobądźmy w ciszy, wsłuchajmy się w siebie, nie dajmy się wciągnąć w negatyw. To od nas zależy nasze życie.

Nabrać dystansu

Na początek proponuję zdystansować się do swojego domu. Spojrzeć na niego z pozycji obcego. Przeżyć pierwsze wrażenie. Mam świadomość, że nie jest to takie proste. Po wielu latach wchodzenia do mieszkania wydaje nam się, że nie ma na nas wpływu, to, co widzimy na "dzień dobry". Oczywiście trudno o obiektywizm w stosunku do miejsca, z którym jesteśmy związani emocjonalnie i najczęściej od dawna. Spróbujmy jednak zapomnieć, że kiedykolwiek byliśmy u siebie i spójrzmy na swój dom świeżym okiem.
Spróbujmy przeprowadzić test pierwszego wrażenia.

Moje drzwi wejściowe

Zobaczmy na początek, jakie wrażenie wywołują drzwi wejściowe. Wizytówka naszego domu. Czy nam się podobają? Czy przyciągają a może nie? Co o nas mówią? Ważny jest ich rozmiar, kolor, materiał, z jakiego są wykonane, orientacja, usytuowanie, etc.
Powinny być mocno i porządnie osadzone na solidnych zawiasach i zdrowych framugach. Najlepiej, gdy są nieco szersze od pozostałych drzwi w domu, ale bez przesady. Zbyt duże mogą powodować nadmierny ubytek energetyczny, co w przełożeniu na rzeczywistość, może spowodować kłopoty finansowe. Co z tym fantem zrobić? Trudno przecież nagle zmienić rozmiar drzwi. Ale można pomalować je na kolor raczej ciemny, żeby stworzyć wrażenie, że są mniejsze, albo pomalować framugę na kolor zbliżony do odcienia ściany. Natomiast za małe drzwi, mogą ograniczać mieszkańców, zacieśniać ich horyzonty, a wręcz zburzyć rodzinną harmonię. I tu można malując je w odpowiedni sposób spowodować, że będą sprawiały wrażenie większych. Wymiary drzwi powinny być dopasowane do wielkości domu. Podobnie jak wielkość domu do ilości i wielkości ludzi w nim mieszkających.

Drzwi wejściowe mają zachęcać nas do wejścia. Ładne, nieobskrobane i solidne drzwi sprawiają najlepsze wrażenie. Najlepiej, żeby otwierały się do środka, tak, aby otwieranie było jednocześnie gestem zapraszającym, a nie odpychającym. Nie mogą się zacinać, bo przyniesie to mieszkańcom zniechęcenie i rozczarowania. Wszystkie metalowe części powinny być czyste i wypolerowane. Zawiasy nasmarowane - skrzypienie drzwi może być przyczyną nadmiernej nerwowości domowników. Sprawne i nasmarowane zamki i klamki będą również gwarancją bezpieczeństwa.

Numer mieszkania i aktualna wizytówka, najlepiej, kiedy wykonane są z lśniącego metalu, zwłaszcza na drzwiach usytuowanych naprzeciwko schodów. Jeżeli numer mieszkania jest dwucyfrowy, lub więcej, dobrze, żeby cyfry przymocowane zostały z tendencją zwyżkową, tzn. druga minimalnie wyżej niż pierwsza, trzecia troszkę wyżej niż druga. Oczywiście nie musi się to każdemu podobać, i nie jest to jedyna możliwość ustawienia cyfr, można to zrobić na swój własny sposób. W zwyżkowej sugestii ustawienia cyfr, zawiera się informacja dla naszej podświadomości, że w mieszkaniu pod tym numerem jest coraz lepiej. Myślę również, że trochę oryginalności w doborze wizytówki, czy twojego "niezłego numerka" byłoby bardzo wskazane. Feng Shui stawia na indywidualność, pomysłowość, prostotę, estetykę.

Sprawdź dalej, czy otoczenie drzwi wejściowych jest dobrze oświetlone, zarówno od strony zewnętrznej jak i wewnętrznej domu. Oświetlenie powinno być sprawne - jeśli jakaś żarówka się przepali, trzeba ją natychmiast wymienić.

Ważna jest również wycieraczka, ładna i trwała jest skutecznym sposobem ograniczenia ilości brudu wnoszonego do domu. Cała przestrzeń wejścia powinna być czysta, jasna, przestronna i zachęcająca do wejścia.

Kolor drzwi wejściowych uzależniony jest od kierunku, z jakiego się wchodzi do domu. I tak wejście z południa - drzwi drewniane w kolorach zieleni i łagodniejsze odcienie czerwieni, zbyt ostre mogą może powodować agresję. Drzwi od wschodu - drewno, zielony, niebieski, trochę czerwonego. Od zachodu - mogą być wręcz metalowe, białe, żółte, srebrne. Północne drzwi - granat, niebieski, dodatki srebrne, białe, troszkę czerwonego dla dodania energii. Pozostały kierunki pośrednie, czyli południowy - wschód; drewno, zielony, czerwony, złote dodatki, dalej południowy - zachód; różne odcienie różu, kolory ziemi, północny - wschód; zielony, niebieski, trochę czarnego i północny - zachód; metal, srebro, szary, biały i czarny. Oczywiście może być jeszcze wiele innych możliwości kolorystycznych, bo podejść do tematu jest bardzo dużo. Jednocześnie pamiętać warto, aby wybrany kolor nie był rażąco inny niż kolorystyka drzwi sąsiadów. Feng Shui sugeruje niewyróżnianie się, a raczej, zachowując swoją indywidualność, dostosowanie się do otoczenia. Jeżeli wszystkie drzwi na klatce schodowej są w jednym kolorze, to może lepiej nie zmieniać koloru drzwi, a skupić się na dobraniu ładnej wizytówki, czy numerka, albo wycieraczki. Wszystko są to sytuacje względne, wymagają przemyślenia, żeby nie przesadzić.

Usytuowanie drzwi względem całego mieszkania, to bardzo ważna informacja, ale w tym artykule, nie znajdę na to miejsca. Wiąże się to bowiem z poznaniem ośmiokąta ba-gua, a jemu, a także kolorom, poświęcone zostaną oddzielne artykuły. Proszę o cierpliwość, a cierpliwość według I Cingu to: hamulce nałożone na siłę.

Biorąc pod uwagę wszystkie opisane powyżej aspekty, odpowiedzmy sobie na pytanie: Jakie są "nasze drzwi wejściowe"? Czy jesteśmy zadowoleni patrząc na nie, czy zachęcają nas do wejścia, czy wręcz przeciwnie? Czy odzwierciedlają w jakikolwiek sposób nasz charakter i czy o to nam chodzi?

Na co wchodzisz?

Teraz wróćmy jeszcze do testu pierwszego wrażenia, ale tym razem spójrzmy dalej. Na co wchodzimy po przekroczeniu drzwi wejściowych? Czy w przedpokoju jest jasno, czy ciemno? Ciasno czy przestronnie? Jaki przedmiot wpada nam w oko jako pierwszy?
Czy może jest to ściana? Wejście na ścianę może powodować blokady w życiu, niemożność zrobienia kroku do przodu. Co zrobić w tej sytuacji? Najlepiej powiesić dosyć duży obrazek przedstawiający przestrzeń, np. żaglówki na jeziorze, lecące ptaki na niebie, baloniki… Niezalecane jest wieszanie lustra naprzeciwko drzwi, tak żeby drzwi w nim się odbijały. Energia wchodząca odbije się od tafli i wyjdzie z powrotem na zewnątrz. Może to zdecydowanie osłabić nasz potencjał życiowy, zlikwidować nadchodzące możliwości.

Wieszak na wejściu może spowodować trudności w zatrzymaniu partnera, a i my będziemy mieć, może zbyt często, ochotę na wyjście z domu. Lepiej umieścić go za drzwiami, lub w innym niewidocznym od wejścia miejscu. Dobrze gdy wieszak nie jest zbytnio obładowany. Remanent w ciuchach to podstawa.

Wejście na drzwi od kuchni może skupić większość naszej uwagi na szykowaniu jedzenia, samym jedzeniu i martwieniu się o zawartość lodówki. Rozwiązaniem może być jakieś ciekawe zamaskowanie wejścia, np. powieszenie lekkiej kotary, koralików, dzwonków, czy innych delikatnych przeszkadzajek…

Natomiast wejście na drzwi od łazienki, czy toalety to ciągły odpływ energii. Najlepsze w tym przypadku jest umieszczenie na nich niedużego lusterka i pomalowanie drzwi tak, aby były jak najmniej widoczne (np. w kolorze ściany). Prawdę powiedziawszy bez względu na usytuowanie toalety lusterko na drzwiach jest bardzo pomocne.

Sterty rzeczy nieużywanych, rzędy butów, rowery, wózki, kuwety… to jest to, na co często natykamy się po przekroczeniu progu i są to po prostu przeszkody w osiągnięciu sukcesu. Tu rozwiązanie jest oczywiste, trzeba po prostu posprzątać. I znowu wracamy do głównej zasady Feng Shui: do porządków. To jest podstawa. Porządek, porządek i jeszcze raz porządek, ale tez nie dajmy się zwariować. Czasami trzeba nabałaganić, żeby poczuć siłę sprzątania. Naturalne, zgodne z rytmami przyrody podejście do wszystkiego gwarantuje sukces.

Na wejściu możemy natrafić również na kanty. Kanty ścian, mebli, pawlaczy, tzw. "zatrute strzały" są bardzo szkodliwe. Sposobem na nie może być ich zaokrąglenie, jeśli jest to możliwe, albo przymocowanie na nich np. cienkiego bambusika, maskującej rurki, sznureczka z dzwoneczkami, kuleczkami, piórkami...

Wiszące nad drzwiami wejściowymi pawlacze ograniczają nasze działania zawodowe i nie tylko. Dobrym rozwiązaniem jest pomalowanie pawlacza, chociażby od dołu na jasny kolor, np. niebieski jak niebo, żółty jak słońce czy co nam podpowie wyobraźnia. Pamiętać trzeba zawsze, że najdoskonalszą inspiracją jest Natura.

Ważne również jest to, co wisi na ścianach w przedpokoju. Przyjrzyjmy się temu. Czy nas to wzmacnia, relaksuje, a może rozprasza i osłabia?

Podsumowując…

Jeśli chodzi o wyżej wymienione sytuacje dotyczące pierwszego wrażenia, to wszystko można ulepszyć własnymi rękoma, nie potrzeba do tego ogromnych nakładów finansowych, wystarczająca jest chęć zmian. Nic na siłę, wszystko z radością, ze świadomością, że robimy to dla siebie, dla naszych najbliższych, dla poprawy jakości naszego życia.

Po przeprowadzeniu testu pierwszego wrażenia widzimy lepiej, co się nam nie podoba, co jest dla nas niekorzystne, co możemy zmienić, jak zorganizować przestrzeń, żeby lepiej nam służyła. Zachęcam do najdrobniejszych nawet przekształceń, do inwestycji na początek bardziej energetycznych niż materialnych, na razie dotyczących drzwi wejściowych i przedpokoju. Zmieniając pierwsze wrażenie zdynamizujemy proces zmian w naszym życiu. Życzę przyjemnej pracy, a na efekty, zapewniam, nie trzeba będzie długo czekać.

Chciałabym jednocześnie zaznaczyć, że nie uda mi się w jednym artykule, albo nawet w wielu zawrzeć wszystkich możliwych sytuacji mieszkaniowych. Co dom to przypadek. Proszę o pytania w razie jakichkolwiek wątpliwości. Chętnie służę pomocą i jednocześnie zachęcam do działań.

Dzisiaj jest takie jak wczoraj, a jutro będzie takie jak dziś.

A więc do dzieła. Żeby coś zmienić trzeba zacząć już teraz.

 

powrót do spisu treści